Kilka reminiscencji z domu mego

Wówczas nasz dziadek wpadł (jak zwykle nasz dziadek) na genialny pomysł! Mianowicie wyjął z szafki malutką buteleczkę z kroplami do oczu, wylał z niej resztkę leku, wymył porządnie, następnie nasunął na nią gumowy wentylek rowerowy. I dzięki tej sztuczce udało się kociaka odchować. Dopiero kiedy podrósł już troszeczkę przeszedł na dużą butle. Kupa śmiechu była przy tym jego karmieniu, bowiem głodny kociak rzucał się na butlę większą od siebie. Wyrósł w końcu na zdrowego, potężnego kocurka. I to wszystko dzięki sprytowi naszego mądrego dziadunia.

Mój starszy brat Janek też lubił zwierzęta, jednakże hodował jaszczurki i węże, których ja bardzo się lękałam (zwłaszcza że żywił je myszami i różnym robactwem). Najcenniejszą w jego terrarium () była tak zwana agama brodata, cena której na owe czasy była rzeczywiście wysoka. Dziadek sprezentował ją mojemu braciszkowi z okazji urodzin. Braciszek kochał ją za (jak mówił) jej niepowtarzalną urodę oraz przywiązanie. To prawda, chodziła za nim krok w krok. No cóż, każdy ma jakiegoś bzika ...
2023-11-16 13:27:03
1 2